wtorek, 9 listopada 2010

Bojowe farmazony.

Jestem łatwowierna
Łatwo wmówić mi wyższość
Nie moją
Tą subiektywną, nieobiektywną, tą Twoją
Ale spokojnie
Jeszcze myślę, czuję i jeszcze mi się chce
Najwyżej kieliszek Cabernet Sauvignon wypiję dla odwagi
Oraz dla krwawego smaku
I pójdę zdobywać świat
Ze szminką na ustach i w niebotycznie wysokich szpilkach
Dokładnie tak, jak lubię.


Bo bojowych barw potrzebuję w najbliższym czasie. Potu, łez i krwi. I zwycięstwa!





8 komentarzy:

  1. od wina głowa boli, ale łyk dla kurażu uwzglęgniam :)
    pomijam akcesoria , ale uczucia tutaj opisane nie są mi obce. nie wiem tylko czy moja interpretacja była trafna .

    OdpowiedzUsuń
  2. Och bo to wino to ma zagrzać do walki a nie pokonać już na starcie ;]
    Akcesoria to rzecz względna. Jeśli uczucia nie są obce, to właśnie o to chodziło.

    A ja mam coś do zrobienia, tylko muszę zatkać uszy czasem na złośliwości i te chwile zwątpienia w mojej głowie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście zabrzmiało bojowo :)
    powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Przesadna nie jestem ale cenie tradycje wiec tradycyjnie za zyczenia powodzenia nie podziekuje, ale przydadza sie bardzo!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cóż, więc mi też pozostaje życzyć powodzenia ;)

    a co do tego przystanku: nie wiedziałam że był w Polsce. przetrwał chociaż w całości?

    OdpowiedzUsuń
  6. Paula - link: http://hatalska.com/2008/10/13/z-klasyki-ambientu-czyli-przystanki-inaczej/#more-1476

    przystanek IKEA oraz inne perełki ;]

    NIEdziękuję ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby w szpilkach nie poszło jak trzeba, to zmień buty i właź oknem!

    PS. Dobry wiersz lepszy od modlitwy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy wiersz moze byc modlitwa? Mam nadzieje, ze tak.

    W szpilkach tez umiem oknami wlazic ;)

    OdpowiedzUsuń