sobota, 11 sierpnia 2012

Lucciola

Nie ma to jak zasnąć o 22 w trakcie imprezy razem z ciężarną kobietą, która jest już dwa dni po terminie porodu...
Anyway.
Rozpoczęłam poszukiwania kolejnego idealnego mieszkania do wynajęcia.
Kolejny etap, kolejne zmiany.
Z milona trzystu mieszkań znalazlam dwa, które mi się podobają.
I tak jest nieźle.
Zaczęłam afirmować swoją przerowadzkę.
Szare kartony, trzy łzy na pożegnanie i złamane serce.
Spędziałam w tym mieszkaniu tyle wspaniałych chwil, z którymi tak trudno będzie się rozstać.


6 komentarzy:

  1. Trzeba się cieszyć z tego, że ma się możliwość wynajęcia mieszkania. Nie każdy ma to szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się bardzo cieszę :)
    Dobrze, jesli za ciezka prace mozna pozwolic sobie na taki luskus, jakim jest wynajecie mieszkania.
    Zle, ze czesto to faktycznie jest luksus, zeby miec gdzie mieszkac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może lepiej coś kupić? ostatecznie wyszłoby taniej, bo pewnie z kafla za wynajem zapłacisz.

      Usuń
  4. Mi się nowe miejsca, nowe otoczenie itd. kojarzą z nowymi szansami, lepszą aurą, lepszym samopoczuciem. Tego Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również. Lubię zmiany, nawet jeśli są dla mnie wyzwaniami.
    Ale naprawdę nie będzie lekko spędzić w tym mieszkaniu tą ostatnią noc i ostatni raz zamknąć drzwi. Wiele cennych wspomnień tam zostawie...

    OdpowiedzUsuń