poniedziałek, 10 września 2012

Nie wierzę w konkursy. Tak łatwo wygrać, tylko nie znam nikogo, kto wygrywa.
Od czasu do czasu gram w lotka. Na chybił trafił. Bardziej z obawy, że niewykorzystane okazje się mszczą jednym różowym kuponem pomagam szczęściu. Ale nie wierzę, że los można przekupić.
Nie wierzę w prognozę pogody.
Ani w rozkłady jazdy komunikacji miejskiej w Warszawie.

Zawsze chciałam być oszczędna w słowach. Ale ostatnio w zasadzie nie chce mi się mówić.
Nie chce mi się.
Taki dziwny stan. Jakbym ważyła tonę i powoli opadała na dno nie próbując się nawet ratować.
Tkwię w nim nie mogąc się wyrwać.
Źle ostatnio odgrywam swoją życiową rolę.

Dwa dni temu obiecałam sobie, że nie będę marudzić.
Wytrzymałam całą godzinę.
Dobre i to na początek.



A tak dobrze było mi wczoraj popołudniu.
Tęskno będzie za chwilę do tego czytania książek na kocu.





8 komentarzy:

  1. chaos rozdziela wygrane :)wszystko jest kwestią przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Chaos ;) Jak Robin Hood - jednym daje, innym zabiera ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdarza mi się wygrywać.
    ale wciąż czekam na główną nagrodę w lotto ;)

    pozdr. AL / Alice! wake up!

    OdpowiedzUsuń
  4. zamiast mówić piszę i wygrałam w weekend całe 8 euro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara ;)
      Ja nic nigdy. po komentarzach tutaj zaczynam się zastanawiać o co chodzi :/

      Usuń
  5. Czasem szczęściu trzeba pomóc :) ja tam też od czasu do czasu puszczam różowe kupony w świat :P

    OdpowiedzUsuń
  6. brak wiary w rozkład jazdy mpk to przejaw rozsądku :)

    OdpowiedzUsuń